Pomógł: 1 raz Wiek: 29 Dołączył: 12 Gru 2009 czyli 5543 dni temu Posty: 742 Podziękowania: 39/158 Skąd: Łęczyca
Wysłany: 2011-08-01, 17:36
jakubsztal, to jest samica...
pies sie tak za nia zabrał że wnetrzności wyszły od tylnej strony
Chcesz wiedzieć jak zarobić? Chcesz być jednym z nielicznych Milionerów?
Chcesz osiągać sukcesy w szkole, pracy, w życiu prywatnym?
TAK? W takim razie to coś dla Ciebie:Złote Myśli - Twoja droga do Sukcesu!
Wiek: 27 Dołączył: 04 Maj 2010 czyli 5400 dni temu Posty: 142 Podziękowania: 7/6 Skąd: Przemyśl
Wysłany: 2011-08-01, 19:49
zmyliło mnie to coś pod ogonem xD No i musze powiedzieć że masz ostrego psa w stosunku do drapieżników zazdroszczę ci go ,w tamtym roku prawdopodobnie też kuna lub jakiś szczur porwał mi ok. 40 kurcząt ... :(
Ostatnio zmieniony przez Bori34 2011-08-01, 20:07, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 11 razy Wiek: 35 Dołączył: 20 Sty 2008 czyli 6235 dni temu Posty: 514 Podziękowania: 16/5 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-10, 09:40
Niestety dziś odkryłem w mojej wolierze bardzo straszny widok. Coś w nocy dostało się do mojej woliery z drobnicą i zabiło w niej wszystkie moje przepiórki chińskie oraz dwa gołąbki diamentowe (tegorocznego młodego i zeszłoroczną samicę).
Zapewne sytuacja wynikła z mojego niedopilnowania gdyż nie domknąłem do końca drzwi do przedsionka i drapieżnik wykorzystał lukę, a następnie przedostał się przez szparę, która jest w drzwiach od strony przedsionka do woliery...
Ewidentnie moim zdaniem była to łasica- drapieżnik przecisnął się przez lukę, która w najszerszym miejscu ma nieco ponad 1,5 cm, a następnie zabił ptaki przez uduszenie. Tylko jedna przepiórka została skonsumowana, reszta raczej pozostała tylko ponadgryzana, a jedna przepiórka nie ma zupełnie większych ran poza śladami uduszenia. Widać było też, że drapieżnik próbował wynieś dwa ptaki przesz szczelinę, którą wszedł jednak to mu się nie udało i zostawił swoje łupy. Brak jest jakichkolwiek dziur w siatce czy też podkopów.
Co smutniejsze tej samej nocy dowiadywałem się jeszcze o samczyki przepiórki dla moich samiczek...
W szczęściu w nieszczęściu, drapieżnik nie wybił całej obsady woliery, przeżyła modrolotka, 2 pary gołąbków diamentowych oraz 4 tegoroczne młode, w tym dwa maluchy w gnieździe, które znajduje się ok. pół metra nad ziemią. Z reguł wszystkie gołąbki śpią wysoko na gałęziach, jednak tym razem dwa musiały spanikować i wpadły prosto w paszczę drapieżnika.
Obecnie wszystkie ptaki z tej woliery przeniosłem do domu.
Załączam parę zdjęć.
_________________ www.zooforum.pl - najlepsze w Polsce forum o ogrodach zoologicznych! Zapraszam!
Pomógł: 108 razy Wiek: 51 Dołączył: 12 Sty 2008 czyli 6243 dni temu Posty: 12152 Podziękowania: 366/1351 Skąd: Nowa Wieś Lęborska
Wysłany: 2011-08-11, 17:43
Przykry widok tym bardziej że w wielkiej mierze sam miałeś udział w spowodowaniu tego ataku. Cóż, czasem tak bywa że coś zapomnimy zamknąc dobrze, zabezpieczyć. Człowiek uczy się na błędach a i tak je zazwyczaj dalej popełnia.
Szkoda ptaków ale nie ty ostatni.
_________________ Jacek "wanted" Zaborowski
Mój kanał na Youtube https://www.youtube.com/c...08GuU-Yw/videos
_________________________________________
"Są dwie wspaniałe drużyny w Liverpoolu: Liverpool i rezerwy Liverpoolu." (Bill Shankly)
You`ll never walk alone.
Pomógł: 11 razy Wiek: 35 Dołączył: 20 Sty 2008 czyli 6235 dni temu Posty: 514 Podziękowania: 16/5 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-12, 15:33
Kto by pomyślał, że coś się może przecisnąć przez taką szparę... Drzwi do przedsionka na szczęście zostają wymienione z racji, że się opuściły i ciężko było je domknąć do końca. Był to pierwszy taki incydent w mojej hodowli i miejmy nadzieję, że ostatni.
_________________ www.zooforum.pl - najlepsze w Polsce forum o ogrodach zoologicznych! Zapraszam!
Pomógł: 3 razy Dołączył: 07 Paź 2009 czyli 5609 dni temu Posty: 106 Podziękowania: 21/6 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-12-12, 16:24
Jak co dnia poszedłem karmić ptaki. Zacząłem od karmienia gołębi w wolierze. Brakowało mi jednej samiczki Lahore - otwieram gołębnik - leży z odgryzioną głową....
Samiczka kilka dni temu została spłoszona przez jastrzębia i uderzyła w siatkę woliery - zwichnęła sobie skrzydło. Od tamtego dnia nie latała i była troszkę osowiała ale jadła i chodziła bez problemu. Z racji tego że nie latała, spała na podłodze gołebnika - "podłodze" jeśli można powiedzieć bo gołębnik jest podzielony na dwa piętra: górne gdzie podłoga jest na wysokości ok 1,5m od ziemi i tam przebywają gołebie, na dole zaś mieszka silka z mlodymi, gęsi egipskie i kazarka rdzawa.
Gołąb leżał nie daleko wylotu gołębnika do woliery, głowa leżała przy ciele, tak jak by nie była odgryziona, dopiero gdy podniosłem go, zobaczyłem że głowa jest odgryziona. Ślady krwi w miejscu w którym leżał gołąb nie było, za to były w odległości około 1,5 m od niego - najdalej znajdowała się spora plama krwi, potem dwa ślady które wyglądały tak, jak by gołąb się przemieszczał i przystawał na chwile.
Gołąb nie jest nadjedzony, nie ma ran na ciele - ma tylko odgryzioną głowę i tak jak by coś zaczęło tą głowę nadgryzać. Obejrzałem go dokładnie i nie zauważyłem śladów kłów itp.
Cały gołębnik i woliery są zabezpieczone pastuchem elektrycznym, przez tyle lat nie było ani jednego przypadku, więc co to mogło być? Nie ruszyło innych gołębi. Poza tym dziwi mnie to że tuż obok to "coś" miało kwokę i pięć 4-tygodniowych kurcząt silki ale jednak nic im (tfu tfu odpukać) się nie stało...
Czy jest taka opcja że osłabionego ptaka mogły zaatakować myszy? Mysz jest teraz ogrom w wolierach, czasem jak jakiś ptak padał w nocy to rano był ponadgryzany przez myszy. Gdyby nie te ślady krwi i odgryziona głowa to pomyślał bym że gołąb padł i po prostu nadgryzły go myszy.
Co to może być? Szczur? Tylko jak ominął pastucha?
Co zrobić? Żywołapka?
Pomózcie...
Poniżej fotki nieszcześnicy - ehhh a taka ładna samica....
Pomogła: 25 razy Dołączyła: 04 Lut 2009 czyli 5854 dni temu Posty: 1303 Podziękowania: 177/5 Skąd: lubuskie
Wysłany: 2013-09-26, 10:04
Wczoraj miałam nietypowy atak drapieżnika, który zadomowił się na moim podwórku. Na ogrodzie pojawiła się przepiękna lisica, która nie bała się w ogóle człowieka. Przepłoszyła kury które rozbiegły się po całym podwórku dopadła dwa cenne kochiny pozbawiając je życia. Pawice ratowały się ucieczką na pobliskie drzewa, a paw zaginął i ślad po nim nie został... Po przepłoszeniu i zamordowaniu kurek lisica która nie dała się przepłoszyć córce w najlepsze zaczęła polować na cyraneczki pływające po oczku wodnym, które ratowały się nurkowaniem i ucieczką poza możliwość jej zasięgu z brzegu zbiornika płynąc i nurkując na głębszej wodzie. Dopiero wypuszczone z kojca psy po kilkunastu minutach przegoniły zadomowionego intruza do lasu. Przez ostatnie lata nie zanotowano w mojej okolicy wścieklizny ale zachowanie lisicy z pewnością nie było normalne. Pełna piękna szata nie wskazywała na żadną chorobę ale zachowanie świadczyło o jakiś zaburzeniach. Paw nie znalazł się w dniu wczorajszym nigdzie , dopiero dzisiaj rano urządził pobudkę połowie mieszkańców wsi 1,5 km od nas wydzierając się na dachu jednego z domów w centrum wsi. Niestety żadna z pawic mu nie odpowiedziała bo jego krzyki skutecznie wytłumił las wokół naszej posesji.
Pikanterii całemu atakowi dodaje fakt, że kilka dni wcześniej "pochwaliłam się" forumowemu koledze, że mieszkając w lesie nie miałam od lat problemu z czworonożnymi drapieżnikami!
W złą godzinę te słowa wypowiedziałam!!!
Ostatnio zmieniony przez pysia34 2013-09-26, 10:05, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum