Pomógł: 6 razy Wiek: 32 Dołączył: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 651 Podziękowania: 6/6 Skąd: Ropica Polska
Wysłany: 2008-01-30, 15:53
Ja jestem na TAK ciekawe co powie na temat tej kurki Dawid miejmy nadzieje że to cz staropolska
_________________ Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem.
Chcesz wiedzieć jak zarobić? Chcesz być jednym z nielicznych Milionerów?
Chcesz osiągać sukcesy w szkole, pracy, w życiu prywatnym?
TAK? W takim razie to coś dla Ciebie:Złote Myśli - Twoja droga do Sukcesu!
sroszkowski [Usunięty]
Wysłany: 2008-02-02, 22:02
Poniżej wklejam fragmenty mojego artykułu "Qvo vadis czubatko staropolska (dworska)?", który niebawem ukaże się równocześnie nie tylko w „Wolierze” ale także i innych fachowych czasopismach, w tym w F&F. Wcześniej w całości został on zamieszczony w biuletynie Stowarzyszenia Hodowców Drobiu Rasowego - Czubatka Polska, który został własnie rozesłany klubowiczom.
Zatrzymam się na chwilę nad jednym, dość mocno zakorzenionym poglądem, że kiedyś istniała w Polsce jakaś „idealna” czubata kura polska. Przy okazji podawany jest przykład Lubelszczyzny jako ostoi tego, co naprawdę nieskażone i pierwotne. A wszelkie próby kojarzenia kur spotykanych na wsiach kur czubatych na przykład z zielononóżką są uznawane za świętokradztwo i wręcz potępiane jak zbrodnia.
Oto, co podaje Witold Pruski - „Hodowla Zwierząt Gospodarskich w Królestwie Polskim w latach 1815–1918”:
„Do przodujących hodowli kur należała również ferma Bronisławy Zbyszewskiej w Markuszowie pod Puławami (miasto to leży na Lubelszczyźnie w sąsiedztwie Kurowa); hodowała ona tam Kochinchiny i Brahmaputry, które demonstrowała na wystawie w Lublinie w 1860 r. Fermy drobiarskie, w których hodowano z całą pewnością uszlachetnione już wieloletnią pracą hodowlaną rasy, prowadzili też Jan Taraszkiewicz w Służewie pod Warszawą, Leokadia Woroniecka w Rejowcu, Józef Kotarbiński w Czernikach w Radzyńskiem, Franciszek Kierglewicz ze Skokowa, Albin Koch i Adela Szalewska. Najpoważniejszą hodowlą drobiu przed reformą uwłaszczeniową była ferma w Wilanowie pod Warszawą, założona w latach pięćdziesiątych XIX wieku przez Aleksandrę Potocką, żonę Aleksandra Potockiego, właściciela Wilanowa. Okazy drobiu z Wilanowa nagradzane były w 1859 r. na wystawach w Warszawie i Łowiczu".
We wszystkich tych fermach prowadzono coś w rodzaju pierwszej planowej hodowli oparciu o zagraniczny materiał, chociaż tak zwane „dworskie kury polskie” stanowiły pokaźny odsetek hodowanego pogłowia.
Ten sam autor pisze dalej:
„Na podstawie wzmianek, jakie spotyka się w dawnej literaturze, odnosi się wrażenie, że pospolite kury polskie stanowiły wielką mieszaninę najrozmaitszych typów i ras, a ustalonych odmian krajowych raczej nie było. Dawni autorzy skłonni są uważać za najbardziej autochtoniczne k u r y c z u b a t e o upierzeniu raczej jednostajnym, z czubem z reguły jaśniejszym. Na starych obrazach też widuje się przeważnie kury czubate.
I dalej:
„Kury krajowe uszlachetniano sprowadzanymi z zachodniej Europy: kochinchinami, Brahmaputrami, creve coeur’ami, houdanami, dorkingami, kogutami włoskimi, hiszpańskimi i innymi rasami.”
Jakby na potwierdzenie tych słów Albin Kohn (Drób, czyli hodowanie ptactwa domowego, Warszawa, 1858 roku, str. 124 -126) podaje ciężar drobiu różnych odmian:
„czarny polski kogut 3-letni – 5 funtów i 12 łutów (funt = 0.41 kg, łut – 12.9 g.), polski kogut złotego połysku 5 f., polska kura złotego połysku 3 f. 16 ł., polska kura z czubkiem kulistym (najprawdopodobniej współczesna czubatka polska – przyp. STR) 3 f., (...), kogut malajski bażantowy 2-letni – 7 f., kura malajska – 3 f., kura nakrapiana z Surmii 2-letnia – 5 f., 24ł”.
Już wtedy więc polskie autochtoniczne kury czubate udoskonalano nie tylko kochinchinami (współczesne kochiny), ale także kurami bojowymi w typie malajskim. Nikt mi nie wmówi, że te uszlachetnione już na Zachodzie rasy nie trafiły za pośrednictwem wspomnianych wyżej przodujących ferm drobiu na włościańskie podwórka. Przecież po to je tam trzymano – aby propagować postęp w rolnictwie. Idea krzewienia wiedzy przez co światlejsze jednostki była w XIX wieku bardzo popularna.
Spotykane więc dzisiaj na polskich wsiach czubatki staropolskie, nazywane też czubatkami dworskimi („dworki”), która to nazwa zaczyna sobie zdobywać coraz większą popularność, nie są ani wcale pierwotne, ani nieskażone. Na dodatek, w wyniku sprowadzenia po II wojnie światowej tzw. kur towarowych, czyli sasexów, Rohde Island Red czy leghornów mamy do czynienia z jednym wielkim koglem – moglem.
Co mają w takiej sytuacji zrobić polscy hodowcy marzący o odtworzeniu staropolskich ras drobiu? Moim zdaniem powinni przestać toczyć jałowe spory o „prawdziwości” jakiejś mitycznej czubatki staropolskiej, która do niczego nie doprowadzi, siąść wspólnie do stołu i zastanowić się, jaki typ wydaje im się najbardziej autochtoniczny, odpowiada im gustom i po prostu zacząć tę czubatkę hodować. Zawsze to będzie jakiś kompromis.
Innego wyjścia ja nie widzę.
Na razie polscy hodowcy spierają się, która czubatka jest „prawdziwa”, a zapominają, że aby się kłócić, to trzeba mieć „fizyczny przedmiot do kłótni”. Czubatki staropolskiej (dworskiej) po prostu jeszcze nie ma. Od ponad półtora roku trwa wielka dyskusja o czubatce staropolskiej (dworskiej), a ilu hodowców tak naprawdę zaczęło pracę hodowlaną z prawdziwego zdarzenia?
Ostatnio zmieniony przez sroszkowski 2008-02-02, 22:29, w całości zmieniany 3 razy
Pomogła: 36 razy Wiek: 59 Dołączyła: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 1305 Otrzymał 1 podziękowań Skąd: Śródborze
Wysłany: 2008-02-02, 22:12
sroszkowski napisał/a:
Co mają w takiej sytuacji zrobić polscy hodowcy marzący o odtworzeniu staropolskich ras drobiu? Moim zdaniem powinni przestać toczyć jałowe spory o „prawdziwości” jakiejś mitycznej czubatki staropolskiej, która do niczego nie doprowadzi, siąść wspólnie do stołu i zastanowić się, jaki typ wydaje im się najbardziej autochtoniczny, odpowiada im gustom i po prostu zacząć tę czubatkę hodować. Zawsze to będzie jakiś kompromis.
Innego wyjścia ja nie widzę.
Na razie polscy hodowcy spierają się, która czubatka jest „prawdziwa”, a zapominają, że aby się kłócić, to trzeba mieć „fizyczny przedmiot do kłótni”. Czubatki staropolskiej (dworskiej) po prostu jeszcze nie ma. Od ponad półtora roku trwa wielka dyskusja o czubatce staropolskiej (dworskiej), a ilu hodowców tak naprawdę zaczęło pracę hodowlaną z prawdziwego zdarzenia?
Zgadzam się w 200% i podpisuję czterema łapami
Mam nadzieje, że t piękne kurki trafią pod strzechy, a zdobycie materiału zarodowego przestanie być wyczynem godnym zapisania w Księdze Rekordów
Wracając do "mojej" czubatki. Krążę od dwóch dni dookoła miejsca, w którym ja spotkałam i dzisiaj udało mi się zlokalizować gospodarstwo, z którego musiała wyjśc na wycieczkę. Krok po kroczku zbliżam się do celu i mam nadzieję, że uda mi się pstryknąc choć parę fotek
_________________ Ktokolwiek powiedział, że słońce przynosi szczęście ten nigdy nie tańczył w deszczu
Pomógł: 14 razy Wiek: 31 Dołączył: 21 Sty 2008 czyli 5937 dni temu Posty: 268 Otrzymał 2 podziękowań Skąd: Kurów
Wysłany: 2008-02-03, 11:06
Szanowny Panie,
,,Prawdziwa” i ,,idealna” czubatka staropolska istniała w kraju, o czym postaram się dowieść w następnej części postu. Na początek jednak postaram się odnieść do Pana słów dotyczących prób mieszania rodzimych kur czubatych z zielononóżkami. Ja jako wielki zwolennik hodowli rasy w czystości uważam to za, co najmniej, profanację. Jest to rzecz ogromnej wagi, albowiem dotyczy rasy restytuowanej, a w takim przypadku wszelkie próby mieszańcowania krajowego materiału z jakąkolwiek inną rasą nie zasługują na nic innego niż potępienie i nie traktowanie poważnie hodowli, w której dominują ptaki będące mieszańcami.
Został Pan obdarzony swoistym kredytem zaufania przez hodowców, którzy darowali Panu ptaki i pokazali gospodarstwa, w których znajdował się cenny materiał. Myślę, że Ci ludzie, gdyby tylko mieli świadomość tego co stanie się z tym materiałem na pewno nie wspomogli by Pana w pozyskaniu tego materiału. Sądzę również, że ma Pan wobec tych ludzi ogromny ,,dług wdzięczności” i jeśli tylko pojawi się ktoś kto poprosi o materiał winien Pan się z nim podzielić, tak jak inni uczynili to z Panem sądząc, że ptaki trafią w przysłowiowe ,,dobre ręce”. Niestety jednak jak pokazał czas Pan znacznie obniżył wartość materiału poprzez mieszańcowanie z zielononóżkami, ponadto niechętnie dzieli się Pan otrzymanymi ptakami wraz z innymi.
Powinniśmy dążyć przecież do zachowania czubatek staropolskich, takich jak były przed wojnami, czystych krajowych, a nie iść na skróty, bo to już filisterstwo.
Tymczasem jednak przejdźmy do dalszej części wywodu Pana Roszkowskiego. Cytuje Pan W.Pruskiego, który pisze o: fermie Bronisławy Zbyszewskiej w Markuszowie pod Puławami (miasto to leży na Lubelszczyźnie w sąsiedztwie Kurowa). Niewiele ma to do tematu krajowych czubatek, skoro jak sam autor napisał hodowała ona tam Kochinchiny i Brahmaputry . (dziś znane w kraju, odpowiednio jako Cochiny i Brahmy ).
Szkoda, że nie zauważył Pan opisu M.Trybulskiego zawartego w książce ,,Kury. Pochodzenie, rasy, hodowla” (1925r.) dotyczącego krajowych kur czubatych, nazwanych przez niżej podpisanego staropolskimi. Cytuję: ,,W roku 1910 hodowałem bardzo nieśne stadko czarnych czubatek, nabytych u włościan w okolicy Puław. Kurki te były bardzo efektowne i dość wyrównane, a co najważniejsze – nieśne, ruchliwe i odporne na zmiany atmosferyczne. W województwie warszawskiem spotykałem wiele czubatek, które przykuwały uwagę dzięki swej typowośći. Na szczegół ten zwracałem uwagę wielu hodoców i dziś uważam, iż zajęcie się polskiemi, pospolitemi czubatkami jest bardzo wdzięczną pracą.”
Niestety nikt w owym czasie nie zajął się tymi kurami.
Autor, na co pragnę zwrócić uwagę pisze o czarnych czubatkach, które zdobył w okolicy Puław, czyli bardzo blisko mojej małej ojczyzny – Kurowa.
Jeszcze przed tym opisem, w części dotyczącej kur polskich M.Trybulski pisze o ,,czubatośći jako cesze kur krajowych”: ,,Należy podkreślić, iż wśród kur pospolitych spotyka się nader często sztuki zbliżone do wyżej wzmiankowanego typu, odznaczające się wszelako charakterystycznym upiększeniem głowy w postaci mniej, lub więcej rozwiniętego czuba (składającego się z pęku piór konturowych o rozmiękczonym pniu). … Należy zauważyć, iż ,,czubatość” jest cechą napotykaną od wieków wśród pogłowia kur pierwotnych równin centralnej Europy. Najjaskrawiej jednak czubatość występuje wśród krajowych kur polskich.”
W wyżej wzmiankowanej książce znajduje się również pełny opis czubatek, uwzględniający ich pochodzenie, pokrój oraz użytkowość.
Autor zatem dokładnie scharakteryzował ówczesne czubatki staropolskie i do takiego typu powinno się dążyć.
Na wiejskich podwórkach przed wojną nie było kur innych niż rodzime. O takich kurach jak te z opisu Trybulskiego wspominają starsze osoby, które miały styczność z takimi kurami i jeszcze pamiętają te czasy. Do tych osób zalicza się również moja Babcia, która sama miała te kury.
Jeszcze jedna uwaga. Tak wiele mówi Pan o współpracy, o tym, że potrzebna jest dyskusja etc. Tymczasem Pan nie odpowiada na głosy dotyczące wzorca, ani nie dzieli się materiałem jeśli ktoś o to Pana poprosi.
Jeszcze postaram się ustosunkować do ostatnich słów pańskiego postu. Ma Pan rację w kraju bardzo mało osób zaczęło pracę hodowlaną nad czubatkami, praktycznie możne je policzyć na palcach jednej ręki. Niestety nie da się powiedzieć tego o osobie, która idzie na skróty i mieszańcuje cenny materiał. Bo to nie jest żadna praca hodowlana.
Pomógł: 6 razy Wiek: 32 Dołączył: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 651 Podziękowania: 6/6 Skąd: Ropica Polska
Wysłany: 2008-02-03, 11:34
Dawid napisał/a:
Na wiejskich podwórkach przed wojną nie było kur innych niż rodzime. O takich kurach jak te z opisu Trybulskiego wspominają starsze osoby, które miały styczność z takimi kurami i jeszcze pamiętają te czasy. Do tych osób zalicza się również moja Babcia, która sama miała te kury.
Jeszcze nie tak dawno u mojej cioci w Jodłowej było po uszy kur czubatych było to jakieś 5 lat temu a ja jeszcze nie miałem pojęcia o czubatce staropolskiej niestety żadna z tych kurek się nie zachowała bo albo lis albo starość je dopadła
_________________ Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem.
Ostatnio zmieniony przez mirass 2008-02-03, 11:37, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 36 razy Wiek: 59 Dołączyła: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 1305 Otrzymał 1 podziękowań Skąd: Śródborze
Wysłany: 2008-02-03, 12:01
Nie odniosę się do części merytorycznej,bo przy wiedzy, jaką ma Dawid, nie wniosę do tematu nic. Wypowiedź sroszkowski wydaje mi się logiczna w zacytowanej powyżej przeze mnie części. Rzeczywiście, skoro czubatka staropolska wymarła w czystej postaci, można ją odtwarzać, poprzez krzyżowanie osobników najbardziej odpowiadających jej wyglądowi, zachowanemu, być może, na zdjęciach, czy grafikach.
Jednak nie o tym chciałam pisać.
Dawid napisał/a:
ponadto niechętnie dzieli się Pan otrzymanymi ptakami wraz z innymi.
Ale odnieść się do tego cytatu z wypowiedzi Dawida.
Od dłuższego czasu obserwuję wypowiedzi obrażające, poniekąd, ludzi, którzy nie chcą z Panem współpracować. Wieczne pisanie o tym, że brakuje rąk do pracy, ze nikt nie chce się zająć odtwarzaniem liliputów, lamenty, że tak to ujmę nad brakiem patriotyzmu itd... itp ...
sroszkowski, nie raz na forum Woliery zgłaszały się osoby chętne do zajęcia się odtwarzaniem czubatki staropolskiej, czy prawdziwego liliputa polskiego. Na forum mnóstwo jest młodych zapaleńców, oddanych sercem i duszą swoim kurkom i potrzebującym mentora, który poprowadziłby za rękę, doradził, a czasem zaoferował nadwyżki hodowlane, na preferencyjnych warunkach.
Niestety, kiedy dochodzi co do czego i ktoś naprawdę zainteresuje się tematem, Pan znika jak sen jaki złoty, żeby po odczekaniu kolejnego okresu "karencji" napisać kolejny post i przypomnieć o umierającym patriotyzmie, braku wartości wśród młodzieży, wszechobecnym lenistwie i nieróbstwie.
Pomimo, że do młodzieży się zaliczać przestałam, jakiś czas temu, na Alzheimera, ani sklerozę jeszcze nie zapadłam i doskonale pamiętam, że również mi składał Pan jedną z wielu pustych obietnic.
Bardzo proszę ... jeżeli chce Pan współpracowników, proszę zacząć szanować ludzi, bez względu na ich wiek. Oczywiście, jeżeli Pana apele są szczere.
Przepraszam, wiem, że odbiegamy od tematu czubatki staropolskiej, choć wbrew pozorom niezbyt daleko. Po prostu .... ulało mi się...
Pozdrawiam, mimo wszystko
Magda B.
_________________ Ktokolwiek powiedział, że słońce przynosi szczęście ten nigdy nie tańczył w deszczu
sroszkowski [Usunięty]
Wysłany: 2008-02-03, 14:15
Spokojnie, po co te emocje. Nie przysłuży się to odtworzeniu polskich ras drobiu, na czym chyba nam wszystkim zależy.
Na temat "prawdziwości" obecnie biegającej po podwórkach czubatki staropolskiej niech każdy wyrobi sobie pogląd sam. Ja przedstawiłem tylko swój punkt widzenia. I starałem się swój pogląd mocno uargumentować - w odróżnieniu od moich polemistów.
Jeśli chodzi o mezalians z zielononóżką to takich prób faktycznie dokonałem na samym poczatku swojej pracy hodowlanej, gdy widziałem, że niewiele wychodzi z kojarzenia "czysta" czubatka staropolska x "czysta" czubatka staropolska. Po tym jednak, gdy trafił mi się sławny "Bażancik" i zobaczyłem światełko w tunelu zaprzestałem dalszych kojarzeń. Obecnie zostawiłem sobie tylko jednego kogucika i jedną kurkę z tych krzyżówek. Jako ciekawostkę.
Oświadczam wszem i wobec, że te stadka, które obecnie zestawiam są oparte wyłącznie na oryginalnym materiale pozyskanym na polskich wsiach. Każda sztuka ma swoją obrączkę, wiem jacy są jej rodzice. Każda sztuka ma także swoją dokumentację fotograficzną. Zaczynam prowadzić normalne księgi hodowlane.
Przybity jestem natomiast uwagami typu, że nie dzielę się materiałem zarodowym z innymi, wykorzystuję innych, którzy mi uwierzyli etc. Odniosę do tej sprawy gdy tylko ochłonę. Jest na tym forum wiele osób, z którymi podzieliłem się swoim dorobkiem. Są to setki jeśli nie tysiące już w chwili obecnej czubatek, które przekazałem członkom Klubu Czubatki Polskiej bądź za darmo, bądź po symbolicznych cenach. W zamian otrzymuję taką oto zapłatę jak powyżej.
Pomógł: 16 razy Dołączył: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 299 Otrzymał 1 podziękowań Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-02-03, 17:23
Zanim Pan ochłonie, dodam jeszcze coś od siebie.
Zrobię to w imię całkowitej solidarności z moimi przedmówcami.
Zarówno Dawid jak i Aeterna poruszyli dwie bardzo ważne sprawy, na które nie ma Pan argumentów.
Poza tym Pana artykuły są tendencyjne, tłumaczy Pan jakieś zdarzenia dopasowując na siłę cytaty z szanowanych opracowań, to jest nadużycie. Wątpliwa wiarygodność Pana artykułów automatycznie przekłada się na ich poziom.
Moim skromnym zdaniem nie ma na tym forum, postawionym ciężką pracą, miejsca na pojawiające się co jakiś czas rewelacje, służące wprowadzaniu zamieszania i nieładu.
Myślę, że forum dwumiesięcznika Woliera jest dla Pana wystarczającym miejscem dla prezentowania swoich zdań i poglądów.
Pomogła: 36 razy Wiek: 59 Dołączyła: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 1305 Otrzymał 1 podziękowań Skąd: Śródborze
Wysłany: 2008-02-03, 18:38
Panie Stanisławie, piszę bez żadnych emocji, po prostu stwierdzam fakty
Ponieważ jestem na tym forum i zależy mi bardzo na utrzymaniu na nim sympatycznej atmosfery i harmonii, bardzo mi zależy na wyjaśnieniu przez Pana kwestii poruszonej przez Dawida, spicifera i przeze mnie.To, ze dzieli się Pan materiałem zarodowym to tylko Pana słowa, bo ja jestem w stanie przypomnieć wiele sytuacji, w których młodzi ludzie, również w odpowiedzi na Pana apele i wytykanie wszystkim dookoła nieróbstwa i chęci pójścia na łatwiznę (sic!) chcieli się zaangażować w odtwarzanie czubatki staropolskiej, a wtedy Pan nagle znikał, lub otwarcie ignorował ich posty.
Po jakimś czasie, kiedy przeczekał Pan falę zapału, powracał Pan z niemal identycznymi postami, na jedno kopyto.
Spicifer, sądzę, że forum jest dla wszystkich i nie mamy prawa wartościowania ludzi, o ile zachowują się przyzwoicie i dostosowują do ogólnie przyjętych norm kultury i społecznych
Natomiast ewidentne nieuczciwości nie są tu mile widziane. Nawet jeżeli mają na celu ratowanie drżącego w posadach tronu
Dawid, spicifer, może wyłuszczycie laikom, takim jak ja, choćby, jak powinna wyglądać idealna czubatka staropolska i jak Waszym zdaniem powinien wyglądać program odtwarzania rasy tych pięknych kurek?
Chciałabym to przeczytać, usłyszeć, wreszcie w formie uczciwej, rzetelnej i konkretnej, ponieważ ogromnie mi się staropolskie czubatki podobają i z wielką radością, na miarę moich skromnych możliwości, wsparłabym program ich odtwarzania
_________________ Ktokolwiek powiedział, że słońce przynosi szczęście ten nigdy nie tańczył w deszczu
Pomógł: 16 razy Dołączył: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 299 Otrzymał 1 podziękowań Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-02-03, 19:09
Takie jest moje zdanie i chciałem się nim z Wami podzielić.
Zainteresowanych czubatką odsyłam w pierwszej kolejności do zapoznania się z wspomnianym przez Dawida opisem sporządzonym przez Maurycego Trybulskiego (1925), powtórzonym w miesięczniku "Woliera" w numerze z grudnia 2006.
Ostatnio zmieniony przez spicifer 2008-02-03, 19:09, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 14 razy Wiek: 31 Dołączył: 21 Sty 2008 czyli 5937 dni temu Posty: 268 Otrzymał 2 podziękowań Skąd: Kurów
Wysłany: 2008-02-03, 19:09
Idealna czubatka staropolska winna być wg mnie taka sama jak z opisu wielkiego człowieka polskiego drobiarstwa M.Trybulskiego.
Winna zatem być kurą pokroju chłopskich kur lekkiego typu. Mogą być z brodą, z opierzonymi nogami, jeśli jest pewność, że te cechy nie powstały wskutek mieszańcowania. Oczywiście wszelkie mieszańce z czubatkami polskimi tudzież jakąkolwiek inną rasą nie nadają się w żaden sposób do dalszej hodowli. Ubarwienie powinny mieć takie jak kury krajowe, czyli kuropatwiane, brzozowe, pszeniczne, popielate, czarne, białe, brunatne (w srebrzystych i złocistych wariantach) oraz pstre. Skoki mają różną barwę, w zależności od upierzenia, nie mogą być jednak barwy niebieskiej, bo to zazwyczaj świadczy o krzyżówce z czubatkami szlachetnymi.
Czubki pełne, ale nie tak duże jak u czubatek polskich.
Grzebień może być różyczkowy (ten mi się bardziej podoba) i prosty, pojedynczy. O użytkowośći nie będę już pisał choć to również temat niezmiernie istotny. Pojawiają się ostatnio nawet prace o tym w specjalistycznych periodykach zootechnicznych.
Jeśli chodzi o program odtwarzania to powinno się kojarzyć osobniki wyżej omówionego typu, najlepiej jeśli kury niosą jak najbielsze jajka. Biała skorupka bowiem jest cechą specyficzną kur rodzimych.
Jeśli chodzi o przyszłość tej rasy to szczytem moich marzeń byłoby objęcie ich programem ochrony bioróżnorodności. Bardzo bym chciał aby istniało choć kilka stad zachowawczych.
Tak jest, w wyżej wzmiankowanej książce są wyśmienite opisy dotyczące nie tylko krajowych czubatek, ale również innych odmian kur rodzimych.
Ostatnio zmieniony przez Aeterna 2008-02-03, 20:17, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 1 raz Dołączył: 02 Lut 2008 czyli 5925 dni temu Posty: 18
Wysłany: 2008-02-03, 19:15
Musze przyznać ,że dziwi mnie podejście niektórych osób twierdzących ,że należy zachować ''oryginalna czubatkę staropolską '' bez dolewu jakiejkolwiek innej krwi. Przecież ta kurka jest jednym wielkim mieszańcem jak i pozostałe kury przed wpisaniem ich do wzorca rasowego. Generalnie możemy wyodrębnić z kur ''starych'' jedynie bojowe i użytkowe . Zdarzyły sie już ukształtowane przed stuleciami rasy takie jak np. jedwabista czy kochin karzełek jednak są to wyjątki. Wyjątki te pochodzą z terenów azjatyckich , macierzystych wszystkich kur domowych. Europejskie czy amerykańskie rasy to mieszańce wcześniej czy później opisane i uwarunkowane wzorcem. Wiadomo ,że u nas cechą charakterystyczna , powstałą w wyniku mutacji jest posiadanie przez kury czuba . Czubatką tzw. Staropolska są wszystkie kury istniejące na naszych ziemiach przed okresem , gdy zachodni hodowcy wykorzystali tę cechę wyglądu i stworzyli z czubatych mieszańców ukształtowane , znane nam kiedyś pod nazwami holenderskie czy padewskie. Można by rzec , że są to wzorcowe pochodne zwykłej polskiej czubatki. Śledząc historię ras śmiało można stwierdzić ,że oprócz współczesnych , reszta ma pochodzenie bardzo zagmatwane i praktycznie nie do odtworzenia . W związku z tym śmiało możemy stworzyć bardzo różne ubarwienia czubatki staropolskiej , gdyż ubarwienie nigdy nie będzie jej sztandarową wizytówka lecz czub i ogólny , mocny wygląd kury wiejskiej. Oczywiście miło by było mieć jakieś ubarwienie wyjątkowe .Broda w tym przypadku odpada . Grzebień dla urozmaicenia może być uwzględniony od początku w dwóch wariantach , bezwzględnie wykluczając typ ''V'' przypisany już do innych czubatek. Generalnie co to jest rasa? Są to niepowtarzalne cechy wyróżniające ją od innych. Trafnie to ujął jeden z hodowców amerykańskich, mianowicie stawiamy kurę za parawanem , podświetlamy i po rzucanym cieniu możemy juz rozpoznać przedstawianego osobnika. W przypadku naszej czubatki będzie to charakterystyczny czub i mocna budowa reszty ciała na niezbyt wysokich nogach z bujnym ogonem. Szczegóły jak np. kolor zausznic i nóg to cechy drugorzędne , które muszą mieć odzwierciedlenie we wzorcu , ale pozostaną w przypadku czubatki drugorzędnymi. Myślę ,że nie możemy niweczyć pracy tych , którzy już coś w tym kierunku zrobili . W gruncie rzeczy każdy mógł rozpocząć tworzenie i upowszechnienie tej ciekawej , wyjątkowej kurki , lecz zazwyczaj kończyło się to na bezowocnym gadaniu. Proszę , przedstawcie swoje egzemplarze ze zwróceniem uwagi na powtarzalnoś określonych cech u ptomstwa. Niestety nigdy nie jest tak ,że wszyscy są zadowoleni z czyjegoś pomysłu i podzielają go bezgranicznie . Natura człowieka właśnie taka jest ,ale przecież tworząc typową naszą rasę wszyscy będziemy się nią mogli pochwalić.
Jako przykład w/w twierdzeń przytoczę tu choćby kochina , który trzymając się bezwzględnie pierwotnej wersji powinien nazywać się kura szanghajską . Oryginalne kochinchiny , przywiezione do Europy w ogóle nie przypominały tych dzisiaj znanych. Pozostawiono jednak nazwę przenosząc ją na całkiem inne ptaki. Kolejna to marans , który został wpisany do wzorca z opierzonymi łapami a w rzeczywistości pierwsze osobniki powstałe w ok. 1200 roku z krzyżówki bojowych angielskich i '' bagiennych'' kur francuskich nie posiadały piór na łapach i były przede wszystkim upierzenia jastrzębiatego. To opierzenie jest spadkiem po langshanach . Gdy zaczęto odtwarzać rasę , brano pod uwage cechę sztandarowa w postaci czekoladowej skorupki jaj , powstałej w wyniku mutacji a nie opierzone łapy. Osobniki które posiadały tę niepowtarzalną cechę ,niestety posiadały także i opierzone nogi. Uważano jednak ,że jest to cecha drugorzędna . Kolejną całą grupą to bojowe azjatyckie , które są znane od setek lat a w rzeczywistości nie posiadały w swojej ojczyźnie wyraźnego podziału na taki grzebień a taki ,oraz ubarwienia takiego a takiego. Podział i niepowtarzalny wygląd każdej nazwanej inaczej rasy nastąpił dopiero dużo później i jak zwykle w Europie. Wcześniej wszystkie były po prostu nazywane '' aseel '' i już , mimo ,że ''delikatnie'' różniły w zależności od rejonu w jakim je hodowano. We wzorcu , bo tak być musi dopracowano konkretne cechy wyglądu.
Myślę ,że spory co do '' oryginalnej'' czubatej staropolskiej są zbędne bo przychylam się do twierdzenia ,że ustalenie togo jest nie możliwe . Zawsze to były mieszańce i najwyższy czas je znormalizować z wyjątkowymi , niepowtarzalnymi cechami wyglądu . Opracowany , ogólny wzorzec budowy ptaka jest całkiem trafny , ubarwienie i np. kolor nóg to cechy drugorzędne do dopracowania .Nie możemy od razu wnieść kilkunastu ubarwień , bo priorytetem jest szybkie dopracowanie rasy. Zresztą potem inni także będą mieli szansę na wykazanie się w postaci wprowadzenia nowego ubarwienia . Konserwatyzm nie jest tu zbyt wskazany , gdyż znowu wyprzedzą nas inni. Bierzmy pod uwagę to co już jest zrobione a wykazać sie każdy może w tworzeniu swoich indywidualnych '' pomysłowość dowolna'' ras. Szanse są równe dla wszystkich.
Proszę o przedstawienie swoich stadek '' czubatki staropolskiej'' . Ja osobiście nie angażowałem sie w tworzenie tej kury na własnym podwórku , jednak przedstawiony wzorzec jest dobry i charakterystyczny. Oby znowu nas inni nie ubiegli jak w przypadku znanych i rozpowszechnionych czubatek.
Polska kura dworska dla mnie jest odpowiedniejszą nazwą niż czubatka staropolska
Pomógł: 6 razy Wiek: 32 Dołączył: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 651 Podziękowania: 6/6 Skąd: Ropica Polska
Wysłany: 2008-02-03, 19:39
Może wzór to ona wiem że sie nie nadaję ale czubata i podobna do zwykłych w małym stopniu ale może dać jej jakiegoś pięknego męża to ...
_________________ Zdobyć przyjaźń kota nie jest rzeczą łatwą. Nie lokuje on swych uczuć nierozważnie: może zostać waszym przyjacielem, jeśli jesteście tego godni, ale nigdy waszym niewolnikiem.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 02 Lut 2008 czyli 5925 dni temu Posty: 18
Wysłany: 2008-02-03, 20:07
powiem tak : hodujmy kury dla jaj , jakie sie nam podoba , ale sami sobie jaj z poważnego tematu dla prawdziwych hodowców a nie jajcarzy nie róbmy ,bo zrobimy śmietnik a nie kostruktywne forum , zresztą decyzja należy do admina
Ostatnio zmieniony przez Krzysiek 2008-02-03, 20:11, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 108 razy Wiek: 50 Dołączył: 12 Sty 2008 czyli 5946 dni temu Posty: 12152 Podziękowania: 366/1351 Skąd: Nowa Wieś Lęborska
Wysłany: 2008-02-03, 20:10
Krzysiek napisał/a:
powiem tak : hodujmy kury dla jaj , jakie sie nam podoba , ale sami sobie jaj z poważnego tematu dla prawdziwych hodowców a nie jajcarzy nie róbmy
Dokładnie się z tym zgadzam i podtrzymuję przedmówcy słowa. Nie róbmy cyrków tylko starajmy się wnosić do tematu jak najwięcej pożytecznych rzeczy abyśmy nie wstydzili się pózniej z tego tematu.
_________________ Jacek "wanted" Zaborowski
Mój kanał na Youtube https://www.youtube.com/c...08GuU-Yw/videos
_________________________________________
"Są dwie wspaniałe drużyny w Liverpoolu: Liverpool i rezerwy Liverpoolu." (Bill Shankly)
You`ll never walk alone.
Pomógł: 10 razy Wiek: 40 Dołączył: 21 Sty 2008 czyli 5937 dni temu Posty: 717 Otrzymał 8 podziękowań Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2008-02-15, 20:45
muszę musze... coś napisać właśnie czytałem post Dawida w dziale o kozach i spoglądałem na jego awatar i przypomniało mi się jak uganiałem się za nim w pełnej krasie po wysokim życie złapanie tej Panny nie było łatwizną a trzeba dodać że ma ona tylko jedno oko ale za to jakie wywiodła w pole takiego starego kurzeje jak ja heh...
Pomógł: 10 razy Wiek: 39 Dołączył: 22 Sty 2008 czyli 5937 dni temu Posty: 58 Podziękowania: 5/2 Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 2008-02-18, 20:05
Kogut specjalnie dla Łukasza23 . Nie wiem, czy dobrze zrobiłem, że go tu wkleiłem – nie znam jego pochodzenia. Widziałem tego koguta, gdzieś na wsi wśród kur nie czubatych.( taki spokojny, nawet nie uciekł… )
Pomogła: 36 razy Wiek: 59 Dołączyła: 20 Sty 2008 czyli 5938 dni temu Posty: 1305 Otrzymał 1 podziękowań Skąd: Śródborze
Wysłany: 2008-02-18, 22:04
Arkorok, ten kogucior ma przepiękny kolor
Zakochałam się w Bażanciku Łukasza, a kiedy zobaczyłam zdjęcie wklejone przez Ciebie zaczęłam się zastanawiać, skąd Wy bierzecie takie cuda? Jak sięgam pamięcią, nigdy "na żywo" takich nie widziałam
_________________ Ktokolwiek powiedział, że słońce przynosi szczęście ten nigdy nie tańczył w deszczu
Pomógł: 10 razy Wiek: 40 Dołączył: 21 Sty 2008 czyli 5937 dni temu Posty: 717 Otrzymał 8 podziękowań Skąd: Łódzkie
Wysłany: 2008-02-19, 07:35
ten kogut jest odlotowy na moje nie fachowe oko to Czubatek Staropolski z głowy bardzo przypomina koguty czubatek Spicifera koloru na pewno jest Bursztynowego tak jak mój kogut koniecznie musisz mu przygruchać jakąś kokoszeczkę czubatą zadzieraj nogę na rowera i wio w drogę szukać mu jakiejś marmłazel
Arkorok dzięki Ci wielkie za pamięć i wklejenie tej fotki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum